czwartek, 28 sierpnia 2014

Hej hej. Więc tak. Juz wrucilam z koni ale mam maly problem. To co tam pisalam w wolnym czasie mi sie gdzies zgobilo. Wiec musze pisac 10 rozdzial od nowa. Ale nie martwcie sie, damy rade. 
Pozdraiam i zycze milych, ostatnich dni wakacji.
~ ~ Ula ~ ~

P.S.
Sory za bledy. Pisze na telefonie.

czwartek, 7 sierpnia 2014

Hej dziewczyny. Pewna sprawa. Jadę na obóz jeździecki więc nie będę miała jak pisać. Obiecuje że nadrobię straty. Już mam pomysł na 10 rozdział.


Pozdrawiam Ula J

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rozdział 9

Po porannej pobudce zjedliśmy śniadanie i postanowiliśmy iść po pływać. Przebrałam się w mój nowy struj kąpielowy. Do torebki włożyłam okulary przeciw słoneczne, mleczko do opalania i ręcznik. Poczekałam jeszcze na Olę i na Lize. Obie wyglądały ślicznie. Wyszłyśmy z domku. Chłopcy patrzyli się na nas jak na obrazki. Harry przygryzł dolną wargę. Zaczęłyśmy się śmiać. Poszliśmy pomost. Chłopaki od razu powskakiwali do wody, a ja z dziewczynami położyłyśmy się na kocu i się opalałyśmy.  Zamknęłam oczy i odprężyłam się. Promienie słonica łaskotały moja twarz. Szum wody łączył się ze śmiechem chłopaków.  Nagle śmiechy ucichły. Co oni kombinują? Nagle poczułam na swojej tali czyjeś duże, mokre ręce. Otworzyłam szybko oczy. Zobaczyłam szeroki uśmiech loczka. Zarzucił mnie przez ramie i zaczął biec po pomoście do wody. Wiedziałam co chce zrobić. Wzięłam szybko wdech i poczułam że jesteśmy pod wodą. Szybko się wynurzyłam. To wszystko wydarzyło się tak szybko że nie zdążyłam zareagować. Szybko ruszyłam na brzeg, ale coś a raczej ktoś mi nie pozwolił. Mianowicie tą osobą był Harry. Z uśmiechem i parą słodkich dołeczków Zbliżał się szybko do mnie. Zaczęłam szybko uciekać. I tak to nic nie dało bo kochany Louis złapał mnie i razem z Lokersem wrzucili mnie do głębokiej wody. Do głowy wpadł mi świetny pomysł. Nie wynurzałam się tylko odpłynęłam na drugi stronę jeziora i niepostrzeżenie wyszłam na brzeg.

„Oczami Harrego”

Razem z Louisem staliśmy i śmialiśmy się. Patrzyłem w miejsce gdzie powinna się wynurzyć Łucja. Zacząłem się niepokoić i Lou widocznie też bo wskoczył do wory co chwile się wynurzając. Robiłem to samo.
- Łucja! – krzyknął niebiesko oki z trudnością wypowiadając jej imię. Zaczęliśmy krzyczeć i ją szukać. Reszta tez to zauważyła i do nas dołączyli. Szukaliśmy i szukaliśmy. Nie było po niej śladu. Nagle usłyszałem za sobą damski głos.
- Kogo szukacie? – powiedziała z drwiną. Szybko się odwróciłem. To była ona. Podbiegłem do niej i ja przytuliłem.
- Nigdy więcej mi tego nierób. – wyszeptałem ale ona to usłyszała i cichutko zachichotała. Strasznie się o nią martwiłem.
- Ej! Głodna jestem! Idziemy coś zjeść?! – krzyknęła do reszty gdy się od niej oderwałem.

***

Dzień minął nam szybko. Powoli zachodziło słonce. Wszyscy siedzieliśmy w domku chłopaków. Są na prawdę fajni. Rozejrzałem się po salonie. Nigdzie nie widziałem Łucji. Wstałem cicho i potajemnie wyszedłem z domku, choć i tak by nikt nie zauważył że mnie nie ma. Byli za bardzo wciągnięci w rozmowę. Spacerowałem po brzegu jeziora. Spojrzałem na pomost. Siedziała tam dziewczyna o rudych włosach i okularach. Jej piękne niebieskie oczy połyskiwały w świetle zachodzącego słonica. Otaczała nas cisza którą przerwał podmuch wiatru. Liście drzew zaszumiały. Woń kwiatów i drzew roznosiła się po całej łące. Woda obijała się o brzeg i pale od pomostu. Przymknąłem oczy wciągając świeże powietrze. Gdy je otworzyłem spojrzałem na dziewczynę. Na jej policzku pojawiła się mała, pojedyncza łezka.  Wyszeptała coś ale nic nie mogłem wyczytać z jej ust. Powoli podszedłem do niej.
- Wszystko w porządku? – zapytałem. Łucja wzdrygnęła się. Zaskoczyłem ją.
- Tak. Wszystko gra. – uśmiechnęła się lekko odwracając się do mnie przodem. – Piękny widok. – wyszeptała.

- Tak. – również wyszeptałem. Nie patrzyłem na zachód słonica lecz na nią. Była taka śliczna, delikatna, bez brona.  Usiadłem koło niej i przytuliłem ją do siebie. Nie wiem ile tak siedzieliśmy ale gdy wróciliśmy do swoich domków było już ciemno.