niedziela, 3 kwietnia 2016

Rozdział 3

Witam Was serdecznie!!
Wzięłam się do pracy (wreszcie!) i w końcu napisałam ten o to długo wyczekiwany rozdział.
...
Przepraszam.
Rozdział będzie pewnie krótki, ale to wyjdzie w praniu.
Taka sytuacja. Zaczęłam go pisać na rosyjskim.
Pozdrawiam panią B. ...
i tak nie przeczyta.
Ale ha! Mam swoją stronę na Facebooku więc kto wie, kto wie.
Dobra dłużej nie przedłużając...
Miłego czytania!!!!!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chodzę do tej dziwnej szkoły już jakiś tydzień i nadal gubię się w korytarzach. Jest ich tak dużo i każdy wygląda tal samo. Co poradzę ze biegałam w te i z powrotem w poszukiwaniu sali od historii.
Nie miałam jeszcze tego przedmiotu w tej szkole, bo nauczyciel był podobno chory.
Wreszcie znalazłam to czego szukałam. Zapukałam lekko i weszłam niepewnie do środka. Sala była taka jak inne, duże i oświetlone lampami o białym świetle. Oczy wszystkich osób w klasie były zwrócone w moją stronę. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Przy biurku na przeciwko uczniów siedział mężczyzna. Miał jasną skórę, czarne, przenikliwe oczy i czarne włosy związane w małego kucyka. Spojrzał na mnie dziwnie. Dopiero teraz uświadomiłam sobie ze stoję jak głupia i rozglądam się po klasie.
- Przepraszam za spóźnienie. Nie mogłam znaleźć sali. - powiedziałam i spuściłam wzrok na moje ręce, które stały się nagle takie ciekawe.
- Zajmij miejsce i już się nie odzywaj. - powiedział obojętnie.
Rozejrzałam się po ławkach. Wolna była tylko jedna za samym przodzie na wprost nauczyciela. Szybko zajęłam miejsce i rozpakowałam się.
Nauczyciel zaczął opowiadać o wojnach Napoleona. Nie za bardzo mnie to interesowało wiec zaczęłam coś rysować na końcu zeszytu.
Lekcja ciągnęła się w nieskończoność. A minutę przed dzwonkiem nauczyciel zwrócił sie do mie bym została chwilę po nim. Gdy skończył, usłyszeliśmy donośny dzwięk dzwonka. Cała klasa wyszła a ja jedyna zostałam, sama na sam z nauczycielem historii.
- Pokaż mi swój zeszyt. - powiedział surowo. Po plecach przeszły mnie ciarki. Zaczął go przeglądać aż wreszcie doszedł do końca. Spojrzał na mnie pogardliwym spojrzeniem. Wtedy uświadomiłam sobie co tam narysowałam. A dokładnie jego z dymkiem, w którym widniał napis "Bla bla bla. I tak mnie nikt nie słucha, ale co tam. będę pierdolić dalej"
Zrobiłam się czerwona na całej twarzy. Spuściłam głowę i patrzyłam na dłonie, którymi się bawiłam.
- Przynajmniej tyle że umiesz rysować. - powiedział. - A teraz idź do dyrektora. - dodał, oddał mi mój zeszyt i zaczął zbierać jakieś papiery.
Wstałam i wyszłam z sali. 
Zapowiadał się długi i ciężki dzień.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak jak przypuszczałam, jest krótki. Nawet bardzo. No ale trudno.
Pozdrawiam i całuje...
               ... Ula :*