czwartek, 28 sierpnia 2014

Hej hej. Więc tak. Juz wrucilam z koni ale mam maly problem. To co tam pisalam w wolnym czasie mi sie gdzies zgobilo. Wiec musze pisac 10 rozdzial od nowa. Ale nie martwcie sie, damy rade. 
Pozdraiam i zycze milych, ostatnich dni wakacji.
~ ~ Ula ~ ~

P.S.
Sory za bledy. Pisze na telefonie.

czwartek, 7 sierpnia 2014

Hej dziewczyny. Pewna sprawa. Jadę na obóz jeździecki więc nie będę miała jak pisać. Obiecuje że nadrobię straty. Już mam pomysł na 10 rozdział.


Pozdrawiam Ula J

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rozdział 9

Po porannej pobudce zjedliśmy śniadanie i postanowiliśmy iść po pływać. Przebrałam się w mój nowy struj kąpielowy. Do torebki włożyłam okulary przeciw słoneczne, mleczko do opalania i ręcznik. Poczekałam jeszcze na Olę i na Lize. Obie wyglądały ślicznie. Wyszłyśmy z domku. Chłopcy patrzyli się na nas jak na obrazki. Harry przygryzł dolną wargę. Zaczęłyśmy się śmiać. Poszliśmy pomost. Chłopaki od razu powskakiwali do wody, a ja z dziewczynami położyłyśmy się na kocu i się opalałyśmy.  Zamknęłam oczy i odprężyłam się. Promienie słonica łaskotały moja twarz. Szum wody łączył się ze śmiechem chłopaków.  Nagle śmiechy ucichły. Co oni kombinują? Nagle poczułam na swojej tali czyjeś duże, mokre ręce. Otworzyłam szybko oczy. Zobaczyłam szeroki uśmiech loczka. Zarzucił mnie przez ramie i zaczął biec po pomoście do wody. Wiedziałam co chce zrobić. Wzięłam szybko wdech i poczułam że jesteśmy pod wodą. Szybko się wynurzyłam. To wszystko wydarzyło się tak szybko że nie zdążyłam zareagować. Szybko ruszyłam na brzeg, ale coś a raczej ktoś mi nie pozwolił. Mianowicie tą osobą był Harry. Z uśmiechem i parą słodkich dołeczków Zbliżał się szybko do mnie. Zaczęłam szybko uciekać. I tak to nic nie dało bo kochany Louis złapał mnie i razem z Lokersem wrzucili mnie do głębokiej wody. Do głowy wpadł mi świetny pomysł. Nie wynurzałam się tylko odpłynęłam na drugi stronę jeziora i niepostrzeżenie wyszłam na brzeg.

„Oczami Harrego”

Razem z Louisem staliśmy i śmialiśmy się. Patrzyłem w miejsce gdzie powinna się wynurzyć Łucja. Zacząłem się niepokoić i Lou widocznie też bo wskoczył do wory co chwile się wynurzając. Robiłem to samo.
- Łucja! – krzyknął niebiesko oki z trudnością wypowiadając jej imię. Zaczęliśmy krzyczeć i ją szukać. Reszta tez to zauważyła i do nas dołączyli. Szukaliśmy i szukaliśmy. Nie było po niej śladu. Nagle usłyszałem za sobą damski głos.
- Kogo szukacie? – powiedziała z drwiną. Szybko się odwróciłem. To była ona. Podbiegłem do niej i ja przytuliłem.
- Nigdy więcej mi tego nierób. – wyszeptałem ale ona to usłyszała i cichutko zachichotała. Strasznie się o nią martwiłem.
- Ej! Głodna jestem! Idziemy coś zjeść?! – krzyknęła do reszty gdy się od niej oderwałem.

***

Dzień minął nam szybko. Powoli zachodziło słonce. Wszyscy siedzieliśmy w domku chłopaków. Są na prawdę fajni. Rozejrzałem się po salonie. Nigdzie nie widziałem Łucji. Wstałem cicho i potajemnie wyszedłem z domku, choć i tak by nikt nie zauważył że mnie nie ma. Byli za bardzo wciągnięci w rozmowę. Spacerowałem po brzegu jeziora. Spojrzałem na pomost. Siedziała tam dziewczyna o rudych włosach i okularach. Jej piękne niebieskie oczy połyskiwały w świetle zachodzącego słonica. Otaczała nas cisza którą przerwał podmuch wiatru. Liście drzew zaszumiały. Woń kwiatów i drzew roznosiła się po całej łące. Woda obijała się o brzeg i pale od pomostu. Przymknąłem oczy wciągając świeże powietrze. Gdy je otworzyłem spojrzałem na dziewczynę. Na jej policzku pojawiła się mała, pojedyncza łezka.  Wyszeptała coś ale nic nie mogłem wyczytać z jej ust. Powoli podszedłem do niej.
- Wszystko w porządku? – zapytałem. Łucja wzdrygnęła się. Zaskoczyłem ją.
- Tak. Wszystko gra. – uśmiechnęła się lekko odwracając się do mnie przodem. – Piękny widok. – wyszeptała.

- Tak. – również wyszeptałem. Nie patrzyłem na zachód słonica lecz na nią. Była taka śliczna, delikatna, bez brona.  Usiadłem koło niej i przytuliłem ją do siebie. Nie wiem ile tak siedzieliśmy ale gdy wróciliśmy do swoich domków było już ciemno. 

czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 8

"Oczami Oli"
Wzięłam szybki prysznic i właśnie wychodziłam z kabiny gdy do pomieszczenia wszedł...
Justin. Szybko chwyciłam ręcznik i się nim owinęłam. Jus spojrzał na mnie, zaczerwienił się, przeprosił i wyszedł. Szybko się wysuszyłam, ubrałam i weszłam do sypialni Biebera. Siedział na pościelonym już łóżku z laptopem  na kolanach. Usiadłam koło niego. Po między nami panowała nie zręczna cisza, którą postanowiłam przerwać.
- Wiesz gdzie jest moja siostra, Łucja? - zapytałam.
- Jak byłem na dole to jeszcze spała w salonie. - odpowiedział. Zamkną laptopa i na mnie spojrzał.
- Jak się spało? - zapytał. 
- A dobrze. - uśmiechnęłam się do niego.
- Głodna? 
- Bardzo. - powiedziałam łapiąc się za brzuch bo dopiero teraz poczułam burczenie w brzuchu. Jus zachichotał i wstał z łóżka podając mi rękę. Złapałam za nią i razem zeszliśmy do kuchni. Robiliśmy kanapki i cały czas się wygłupialiśmy. Po jakiś 15 minutach do kuchni weszła Łucja trzymając się za głowę.
- Hej. Macie coś do picia i na ból głowy? - wyszeptała.
- Hej. Siadaj. Już ci daje. - uśmiechną się lekko do niej Justin. Odwzajemniła uśmiech i posłusznie usiadła na jednym z krzesełek. Jus po chwili podał jej szklankę wody i tabletki jak ja to mówię "na kaca". Szybko je łyknęła i popiła wodą. 
U Biebera siedziałyśmy jeszcze godzinę wygłupiając się.  W domu byłyśmy o 14:30. Wystraszyłam się bo drzwi były otwarte. Gdy weszłyśmy zobaczyłyśmy w przedpokoju walizki. Oznaczało to jedno. Rodzice wrócili i będziemy miały łopaty!
- No nareszcie! - usłyszałam głos mamy. - Dzwoniłam do was ale macie wyłączone telefony. 
- Hej mamo. Hej tato. - powiedziałyśmy równocześnie.
- Gdzie byłyście? - zapytała mama.
- U znajomego. - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju.
"Oczami Łucji"
Mama spojrzała na mnie spojrzeniem mówiącym "Wytłumaczysz mi to?". 
- Łucja mamy dla ciebie i twojej siostry niespodziankę. Ale jak widzę Ola nie jest ciekawa! - powiedziała a ostatnie zdanie wypowiedziała na tyle głośno by Ola usłyszała. Po jakiś 3 minutach stała przy nas już przebrana.
- Jaką niespodziankę? - powiedziała z uśmiechem. Mama się cicho zaśmiała.
- Postanowiłam razem z waszym ojcem że pojedziecie na wakacje. Możecie wsiąść ze sobą jakiś znajomych. - powiedziała mama.
- Tylko błagam. Nie pół miasta. - dodał tata.
- A gdzie? - powiedziała Ola.
- Nad jezioro do domków. - odpowiedział tata. Spojrzałyśmy na siebie z Olą z wielkimi uśmiechami.
- Super! - krzyknęłyśmy równocześnie z radości. Od razu pobiegłyśmy do pokoju Oli.
- Kogo bierzemy ze sobą? - zapytałam siadając na łóżku.
- Wyśle żeby zabrać tam Toma, Davida, Kevina, Johana, Alexa i Lize. Proponujesz kogoś jeszcze? - powiedziała.
- Wiesz. Myślałam żeby wsiąść piątkę moich znajomych.
- Kogo?
- Harrego, Louisa, Liama, Zayna i Nialla.
- Nie znam. Kim są?
- A maja taki zespół. Słyszałaś o One Direction?
- Tak! Czemu mi nie powiedziałaś że ich znasz?
- Nie wiem. Jakoś tak.
- Dobra. Czyli jedzie nas trzynaście osób. Ty dzwoń do chłopaków a ja do reszty. - powiedziała Ola. Wstałam i wyszłam z jej pokoju. Poszłam do swojego, dałam jeść Sofoklesowi i postanowiłam zadzwonić do chłopaków.

"tydzień później"

Tata wynajął busa na nasze wakacje. Wpakowałyśmy nasze rzeczy do środka, wsiadłyśmy do niego i ruszyłyśmy po resztę. Najpierw zabraliśmy naszą paczkę, a potem One Direction. Żebyście widzieli minę Lizy na ich widok. Bezcenna.
Jechaliśmy śmiejąc się i wygłupiając. Po trzech godzinach jazdy i małych przerwach bo Niall musiał coś jeść, dotarliśmy na miejsce. Nadal śmiejąc się wyszliśmy z busa. Było tam na prawdę pięknie. Woda była lekko pomarszczona przez delikatne powiewy wiatru. Słonice kryło się powoli za las po drugiej stronie. Długi, drewniany pomost dodawał temu miejscu uroku i romantyczności. Były tam trzy drewniane domki. Podzieliliśmy się tak że ja, Ola i Lizi byłyśmy w jednym mniejszym, Niall, Zayn, Liam, Hazza i Louis w drugim, a David, Kevin, Alex, Tom i Johan w trzecim. Nasz domek był po środku. Na przeciwko nich było miejsce na ognisko z ławkami z kłód drzew.
Wszyscy rozeszli się do swoich domków. Rozpakowaliśmy się i postanowiliśmy iść spać.

"Oczami Louisa"

Razem z chłopakami wstaliśmy dość wcześnie bo o 8. Zjedliśmy śniadanie i wymyśliliśmy przebiegły plan obudzenia dziewczyn.
Weszliśmy do ich domku. Głupiutkie się nie zamknęły. Uchyliliśmy drzwi do ich sypialni. Jak one słodko śpią. Ale już nie długo... młahahaha... Ja stanąłem nad łóżkiem Lizy, Harry i Niall nad Łucji, a Liam i Zayn nad Oli. Przechyliliśmy wiaderka z zimną wodą, która wylała się na nie. Skutkiem czego dziewczyny zerwały się piszcząc, a my śmieliśmy się jak chorzy.
- Jak mogliście!?  - krzyknęła Ola.
- To był pomysł Louisa. - powiedzieli chłopcy wskazując na mnie palcami. No to przepadłem.
- Louis, zabije cię!!! - krzyknęła zazwyczaj spokojna Łucja. Nawet jak była wściekła była ładna. Otrząsnąłem się z moich myśli i zacząłem uciekać razem z chłopakami. Ganiały nas po całej polanie, my uciekaliśmy i wrzeszczeliśmy jak w horrorze, a chłopaki stojąc na ganku przed ich domkiem śmiali się z tej całej akcji. 

piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 7

Gdy usłyszałam zamykanie się drzwi wejściowych zbiegłam na dol w tym. Moja siostra stała przed lustrem i poprawiała swoja sukienkę.
- Gotowa? - powiedziała.
- Tak. - odpowiedziałam.
- To chodzi już. - uśmiechając się tajemniczo. Wyszłyśmy, zamknęłyśmy dom i ruszyłyśmy w stronę jej samochodu. Przez większość drogi wo gule się nie odezwałyśmy do siebie. Ta cisza mnie bardzo wkurzyła. Postanowiłam ja jak najszybciej przerwać.
- Powiesz mi gdzie jedziemy? - zapytałam.
- Już mówiłam. Na kolacje. - powiedziała złośliwie się do mnie uśmiechając.
- O tej godzinie? Jest 15:30! - wkurzyłam się i to bardzo. - Mów prawdę. Gdzie jedziemy? Iz kim mamy się spotkać? - dopytywałam.
- Wiec tak. Jedziemy na taką mini imprezę do mojego znajomego. Brdzie tam możne z 10, 15 osób. - odpowiedziała. - Będziemy tam również na kolacji omówić kilka spraw. - dodała.
- Okey. Nie mogłaś tak od razu?
- Nie bo byś się nie zgodziła.
- Kim jest ten znajomy? - zapytałam podejrzliwie.
- Ma na imię Justin.
- Dlaczego miała bym się nie zgodzić?
- Bo to Justin Bieber. - powiedziała obojętnie.
- Aha... Zaraz! Co?!
- No widzisz? Mówiłam.
- Musze tam być?
- Tak.
Na tym nasza rozmowa się koniczyska. Nie to że nie lubię Justina.  Nic do niego nie mam. No ale nie przepadam za takimi chłopakami. Nie znam go ale dużo się o nim słyszało. Dobra, nie ważne.
Dojechałyśmy właśnie do dużej wili. Spojrzałam na siostrę a ta bez słowa wyszła z samochodu. Zrobiłam to samo. Ona jeszcze zamknęła go i ruszyłyśmy do drzwi willi. Zapukała a po chwili otworzył nam drzwi sam Justin Bieber.
- Cześć Justin. To jest moja siostra Łucja. - przedstawiła mnie.
- Hej. - uśmiechnęłam się lekko.
- Milo cie poznać. Wchodzicie. - powiedział wpuszczając nas do środka. Impreza trwała w najlepsze.  Moja siostra poszła gdzieś z Justinem. A ja usiadłam na dużej kanapie. Jakiś chłopak wcisną mi w rękę kolorowego drinka. Zaczęłam pić powoli z kieliszka. Rozkręciłam się. Po szlam do baru i wypiłam jeszcze ze trzy lub cztery drinki i z kolejnym w reku tańczyłam pomiędzy ludźmi. Po pewnym czasie film mi się urwał.
***
"Oczami Oli"
Obudził mnie duży bul głowy. Syknęłam z bólu gdy próbowałam otworzyć oczy i oślepiło mnie światło. Przetarłam oczy i powoli się podniosłam. Siedziałam na łóżku w jakiejś sypialni. Miała białe ściany z dużą ilością graffiti, podłoga była z ciemnych paneli. Meble czarne z białymi wykończeniami. Moim zdaniem pokój idealny dla Łucji. Brakowało jeszcze deski. A nie. Wróć.  Deska była, oparta o jedna ścianę. Po chwili skapnęłam się że nie wiem gdzie jestem. Próbowałam coś sobie przypomnieć.

" Bieber wpuścił mnie i Łucję do willi. W dużym salonie Jus złapał mnie za rękę i pomknął do barku. Wzięliśmy po zielonym drinku i znów mnie gdzieś zaciągnął. Poznawał mnie z różnymi ludźmi. Po kilku drinkach zaczęliśmy tańczyć. Jeśli ocieraniem ciała o ciało w rytm muzyki można nazwać tańcem. Wypiliśmy po jeszcze jednym drinku. Bieber zabrał mnie po schodach na górę gdzie było pełno ludzi..."
Dalej nie pamiętam. Wstałam z łózka i rozejrzałam się po pokoju. Na podłodze leżała moja sukienka i męskie ubrania. Dopiero wtedy zorientowałam się że jestem w bieliźnie i że ktoś jeszcze leży w łóżku. Wzięłam szybko ubrania i pobiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i właśnie wychodziłam z kabiny gdy do pomieszczenia wszedł...
"Oczami Łucji"
Poczułam przeszywający ból głowy. Przekręciłam się na bok i spadłam z tego na czym spałam.  Usiadłam gwałtownie co było błędem. Syknęłam z bólu. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym się znajdowałam. Był to salon. Okazało się że spadłam z kanapy. W pomieszczeniu panował straszny bałagan. Zastanawiałam się gdzie jestem. Z poprzedniego dnia pamiętam niewiele. Byłam na imprezie z Olą u Justina. Trochę wypiłam, potańczyłam i znów wypiłam. Dalej jak przez mgłę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej wam. Mam nadzieje że wam się podobał rozdział. 
Kontakt ze mną:
Twitter - https://twitter.com/UlaLesniewska
GG - 49525828
Pozdrawiam Ula :)

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Rozdział 6

Obudziły mnie promienie słonica w podające przez odsłonięte okno. Przeciągnęłam się leniwie na łóżku i z niego wstałam. Podeszłam do szafy z której wyciągnęłam TO. Weszłam do łazienki, odświeżyłam się, ubrałam, uczesałam w wysokiego koka i lekko umalowałam. Zbiegłam do kuchni. Z lodówki wyjęłam sok pomarańczowy. Pijąc go weszłam do salonu. To co tam zobaczyłam było komiczne i słodkie. Na kanapie leżała Ola i Liza, Alex i Kevin na fotelach, a reszta na podłodze. Zaśmiałam się cicho. Zaniosłam sok z powrotem do kuchni i wyszłam z domu. Postanowiłam pójść to szkoły tańca. Czasem chodzę tam trochę odciąć się od świata i wkroczyć do własnego. Do szkoły nie miałam daleko. Podeszłam do drzwi budynku i nacisnęłam klamkę. Gdy weszłam do środka podszedł do mnie ochroniarz.
- Dzień dobry. - przywitałam się z uśmiechem.
- W czym mogę pomóc? - zapytał.
- Ja do dyrektorki. - powiedziałam. Ochroniarz mnie pościł.  Ruszyłam korytarzem do gabinetu dyrektorki. Gdy weszłam przywitałam się z sekretarka o imieniu Agnes. Zapukałam do gabinetu dyrektorki i usłyszałam proszę. Weszłam do niego.
- O witaj Łucja. Dawno cię tu nie było. Słyszałam że odzyskałaś głos. - powiedziała z uśmiechem.
- Dzień dobry. Racja, dawno. - uśmiechnęłam się.
- Przyszłaś potańczyć? - zapytała.
- Tak. - odpowiedziałam.
- Wszystkie sale są zajęte. Ale choć za mną. - powiedziała.
Lubie ta kobietę. Jest miła i promienna. Miała siwe włosy sięgające jej do ramion. Zazwyczaj ubierała się elegancko. Dziś miała na sobie czarna sukienkę z przypięta błękitno-białą broszka  w kształcie płatka śniegu i czarne niskie pantofle. Pani Maria była kiedyś baletnicą. Weszłyśmy do jednej z nowszych sal z której wydobywała się muzyka. O dziwo nie baletowa. Rozejrzałam się po sali w której stała kobieta a koło niej chłopak. Przypominał mi kogoś.
 - Przepraszam. Nie będzie wam przeszkadzała moja znajoma? - zapytała Maria. - Nie. - uśmiechnęła się druga kobieta. Dyrektorka podziękowała i wyszła. Ja założyłam słuchawki, puściłam muzykę i zaczęłam rozgrzewkę. Po rozgrzewce zaczęłam tańczyć w rytm piosenki która właśnie leciała. Czułam na sobie cały czas wzrok chłopaka. Po półtorej godzinie wyszłam z sali, pożegnałam się z dyrektorką i ruszyłam do domu. Wchodząc do mieszkania zobaczyłam że w salonie nie ma już nikogo. Zaczęłam szukać ich po domu. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam Davida robiącego coś na kuchence. podeszłam do niego bliżej.
- Hej. Gdzie byłaś? - zapytał.
- Hej. A załatwić kilka spraw. Gdzie reszta? - powiedziałam.
- Twoja siostra pojechała do radia, a reszta do swoich spraw. - odpowiedział.
- A czemu ty zostałeś? - zapytałam.
- Ola mnie poprosiła bym został i dopilnował żebyś coś zjadła. - uśmiechnął się.
- Yhy. Dobra. Daj pomogę ci. - powiedziałam i zaczęłam pomagać chłopakowi w robieniu śniadania.
***
Po dwóch godzinach wygłupiania się z chłopakiem musiał już iść. Siedziałam i oglądałam jakąś komedie w telewizji. Nagle usłyszałam dźwięk sms'a. Otworzyłam pocztę.
" Hej siostra. Mam nadzieje że co kol wiek zjadłaś. Mam sprawę. Mamy dziś kolację. Przyszykuj sobie jakąś ładną sukienkę. Wytłumaczę ci wszystko jak wrócę. Będę o 15. Kocham cie.
XOXOXO ''
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej! Nie bede dlugo gadac. Sory ze tak dlugo nie dodawalam rozdzialu ale to nadrobie. Obiecuje. I bardzo przepraszam za bledy ortograficzne.
Pozdrawiam Ula!

niedziela, 18 maja 2014

Rozdział 5

Weszłam do budynku. Od razu podeszła do mnie Ola.
- No na reszcie. Idzi do sali nr 69. Tam czeka na ciebie Alex. Pomorze ci w audycji. Tu masz wszystkie potrzebne papiery. Powodzenia. - powiedziała i odeszła.
Skierowałam się w wyznaczone miejsce. Otworzyłam drzwi od pokoju w którym miałam pracować i zobaczyłam chłopaka o brązowych włosach w artystycznym nie ładzie i o czekoladowych oczach. Był wysoki i przestojny. A jego uśmiech był zniewalajacy. Usmiechnelam się lekko.
- Ty pewnie jesteś Łucja. Miło mi cię poznać. Jestem Alex. - powiedział z uśmiechem który od wzajemniłam.
- Tak, to ja. Mi też miło. - powiedziałam i weszłam w głąb pomieszczenia.
- To twoja pierwsza audycja? - zapytał.
- Tak. - odpowidzialam.
- Może ci wszystko wytłumaczę? - zaproponował.
- O no. Miło by było. Dzięki. - ucieszylam się. Alex mi zaczoł tłumaczyć. Po kilku minutach zaczęliśmy audycje.
- Hej wszystkim. To znowu ja. Alex! A ze mną córka szefa. Łucja! - powitał słuchaczy.
- Hejka. - powiedziałam.
- Dziś postaram się być grzeczny. - zaśmiał się a ja z nim. - Dobra dziś zaczniemy od Rudimental - Waiting All Nighet feat. Ella Eyre. - zapowiedział i wlączył piosenkę. Audycja trwała 3 godziny. Cały czas sie wygłupialiśmy. Było super.
*W DOMU*
Gdy weszlam do domu od razu weszłam do mojego pokoju. Rzuciłam się na lóżko. Do drzwi ktoś zapuka.
- Prosę. - powiedziałam a do mojego pokoju wesla Ola.
- Brawo siostra. Łdnie ci dziś poszlo. - powiedziała z uśmiechem.
- Dzięki. - od wzajemniłam uśmiech.
- Nie mas nic preciwko zeby przyszli moi znajomi? - zapytała.
- Nie. - uśmiechnelam się.
- Przyjdzie 6 osób. Alex tez będzie. - uśmiechneła sie chytre.
- Fajnie. - zignorowałam jej usmich. Siostra wyszła z pokoju. Podeszłam do safy i wyciągnełam z niej TO. W łazience ubrałam się, lekko umalowałam i  ucesałam włosy w wysokiego koka. Usiadłam jeszcze z laptopem i sprawdziłam faceboka i twittera. Po 20 minutach na dole usłyszałam śmiechy. Zeszłam n dół. Ola predstawiłam mi Davida, Kevina, Johana i Lize. Alexa i Toma już poznałam wczśnej. Oglądaliśmy jakis film i świetnie sie bawiliśmy. O 23:00 byłam juz zmeczona i poszłam do swojego pokoju. Umyłam się, ubrałam w piżamę i poszłam spać.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dwie sprawy.
Pierwsa:
Nowa bohaterka.

Liza ma 18 lat. Jest buntowniczka. Czasem pracuje jako DJ. Ma chłoaka o imieniu Evan (mało ważna postac).
Dróga:
KUPCIE MI TE WSZYSTKIE RZECZY!!!!!!!!!!!!
http://stylistki.pl/szukaj/dla%20Directioners/?page=1
Dzięki. Pa.

sobota, 3 maja 2014

Dla Ani mojej przyjaciółki :)

Aniu wiem że mnie pewnie zabijesz w szkole ale no cóż... musiałam :)









 



(To jest super moim zdaniem)




Więcej już nie dała bym rady wstawić.
Wiem, wiem. Jesteś zła,
Ale nie mogłam się powstrzymać.
Franek mówi ze nawet fajne. 
Mi się bardzo podobają.
Tylko nie smutaj :)
Pozdrawiam Ula...

PS.
Jak na razie żywa hehe. Wiesz Aniu że cię kocham (po przyjacielsku).
:)

czwartek, 1 maja 2014

Rozdział 4

Nie minęło 10 minut gdy nagle ktoś we mnie wpadł. Wylądowałam na ziemi. 
- Bardzo cię przepraszam. Zamyśliłem się i cię nie zobaczyłem. Nic ci nie jest? - powiedział męski, dziwnie znany mi głos. 
- Nie nic. Wszystko ok. - powiedziałam. podniosłam wzrok na chłopaka. nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Zobaczyłam...
przystojnego blondyna o niebieskich oczach, którego spotkałam rok temu w szpitalu. Chłopak pomógł mi wstać. Spojrzał w moje oczy. Po chwili milczenia przerwał ją.
- Czy my kiedyś się nie spotkaliśmy? Bo przypominasz mi jedna dziewczynę którą kiedyś poznałem. - powiedział blondyn.
- A czym się od niej rożnie? - powiedziałam.
- Ona nie mówiła, a ty tak. I ona nie miała tatuażu na nadgarstku. - odpowiedział.
- Witaj Niall. Tak poznaliśmy się kiedyś i tak nie miałam tatuażu. - zaśmiałam się.
- Łucja?! Mówisz jak to się stało? Co u ciebie słychać? - blondyn zaczął zasypywać mnie pytaniami a ja tylko się zaśmiałam. - Choć. Zapraszam cie na kawę. Poznamy się bliżej, pogadamy. - dodał. Zgodziłam się i ruszyliśmy w stronę najbliższej kawiarni. Chłopak przed wejściem do środka założył okulary przeciw słoneczne. Zdziwiona spojrzałam na niego. Usiedliśmy w zacisznym miejscu i zamówiliśmy po Cappuccino (od autorki: nie czytajcie tego linku, chodzi tylko o zdjęcie.). Opowiedziałam mu trochę o sobie, o tym co się działo przez ostatni rok. O nim dowiedziałam się że należy do zespołu, uwielbia jedzenie i że pochodzi z Irlandii. Rozmowę przerwał nam telefon Horana . Przeprosił mnie i odszedł kawałek.
Rozmawiał z kimś przez chwilę i do mnie wrócił. - Chcesz iść do mnie. Chłopaki powiedzieli żebyś przyszła.- uśmiechnął się słodko.
- Czemu nie. - odparłam i uśmiechnęłam się do niego. Wstaliśmy od stolika, zostawiliśmy pieniądze na nim i wyszliśmy.
***
Po 20 minutach zatrzymaliśmy się pod dużą willą. Wysiedliśmy z jego samochodu i ruszyliśmy w stronę drwi do domu. Otworzył je i wpuścił mnie przodem. Nagle przy nas pojawiło się czterech chłopaków.
- Niall nie mówiłeś nam że masz dziewczynę. - powiedział chłopak w bluzce w paski.
- To nie moja dziewczyna. - powiedział blondyn.
- Nie? W takim razie. Hej śliczna jestem Harry, Harry Styles. Obecnie wolny, ale ty to możesz zmienić. - powiedział chłopak którego kiedyś poznałam.
- Witaj Harry. My się już znamy. - uśmiechnęłam się do niego.
- Serio? Nie pamiętam cie. Przypominasz mi kogoś ale to na pewno nie ty. - powiedział.
- A tak w ogóle mam na imię Łucja. - powiedziałam.
- Miło nam. Ja jestem Liam. To jest Louis - pokazała na chłopaka w bluzce w paski. - A to Zayn. - pokazał na mulata.
- Miło mi. - uśmiechnęłam się.
- Pamiętam!-krzykną Harry. - To ciebie potraciłem rok temu. Chociaż nie. Ona nie mówiła. - zaczął gadać jak najęty.
- Harry. Opowiem ci wszystko. Ale przestani gadać. - powiedziałam śmiejąc się. Zaprosili mnie do salonu. Opowiedziałam im co się wydarzyło od wypadku. Pogadałam z chłopakami 1,5h i musiałam iść bo Ola się o mnie martwiła. Wymieniłam się z chłopakami numerami.

MÓJ DOM

Otworzyłam drzwi do domu. Zdjęłam buty i poszłam do kuchni po której krzątała się Ola. Gdy mnie zobaczyła podeszła do mnie.
- Gdzie ty byłaś? - zapytała.
- U znajomych. - powiedziałam krótko biorąc jabłko. Pobiegłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku z niebieską gitarą i zaczęłam grać. Po jakiś 30 minutach zasnęłam.
***
Obudziły mnie promienie słonica wpada jace przez okno do pokoju prosto na moja twarz. Przetarłam oczy i wstałam z łóżka. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam TO (Od autorki: Złożyło się tak że akurat słuchałam Rihanny). Poszłam do łazienki, wykąpałam się, ubrałam i umalowałam. Zeszłam na dół do kuchni. Podeszłam do lodówki. Na jej drzwiach wisiała karteczka.

' Jestem w radiu. Przyjedź do mnie o 10. Rodzice poprosili byś poprowadziła jedną audycję. Czekam. XOXO
~Ola '

Karteczkę wrzuciłam do kosza i spojrzałam na telefon. Była 9:15. Nie miałam za bardzo czasu. Poszłam do garażu i wsiadłam na motor. Otworzyłam drzwi od pomieszczenia i wyjechałam. Podczas drogi do radia zatrzymałam się w kawiarni. Wziewam kawę i dwa ciastka. Po jakiś 20 minutach byłam na miejscu. Weszłam do budynku. Od razu podeszła do mnie Ola.
- No na reszcie. Idzi do sali nr 69. Tam czeka na ciebie Alex. Pomorze ci w audycji. Tu masz wszystkie potrzebne papiery. Powodzenia. - powiedziała i odeszła.
Skierowałam się w wyznaczone miejsce. Otworzyłam drzwi od pokoju w którym miałam pracować i zobaczyłam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej, hej. Hehe znowu tak skończyłam jak poprzednio. No cóż. Zdarza się.
Mam nadzieje że wam się podobało. 
Życzę miłego czytania...
                                           Ula :)
PS.
Odkryłam dopiero teraz że mam coś zjebane z komentarzami. Sory za słownictwo. Przyzwyczajcie się.

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Sorry

Bardzo was przepraszam. Nie miałam jeszcze dodawać 4 rozdziału. Nie jest skończony ale szybko idzie ku końcowi. Proszę o cierpliwość i bardzo was przepraszam.

niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 3

"Rok później"

Nareszcie wracam do domu. Po wypadku rodzice wysłali mnie do szkoły z internatem. Tęskniłam za siostrą, rodzicami i za Sofoklesem. Od czasu wypadku nie spodlałam więcej Harrego ani Nialla. Cały czas mam przed oczami jego piękny uśmiech i błękitne, błyszczące oczy. Był taki uroczy.
Jechałam autobusem. Przez większość drogi spałam. Po dwóch godzinach jazdy dojechałam na miejsce. Wysiadłam z autokaru i rozejrzałam się po parkingu. Przy samochodzie rodziców stała Ola. Pomachała mi na powitanie. Odwzajemniłam gest i uśmiechnęłam się do siostry. 
Podczas pobytu w internacie miałam rehabilitację. Odzyskałam głos! Lekarz i tak uznał że nie powinnam go nadwyrężać. Nie mogłam krzyczeć, piszczeć ani śpiewać. 
Podeszłam do siostry i ją przytuliłam.
- Tęskniłam. - powiedziałam cicho.
- Ja też. Miło znów usłyszeć twój głos. - zaśmiała się. Wsiadłyśmy do auta i ruszyłyśmy do domu. Przez całą drogę Ola opowiadała mi co się wydarzyło podczas mojej nie obecność. Stęskniłam się za nią. Powiedziała że rodzice wyjechali gdzieś i mamy cała chatę dla siebie. Hehe jak się nie mylę już planuje jakaś domówkę. Droga do domu nie trwała długo. Więc po kilku minutach mogłam się już rozłożyć na swoim łózko, w swoim pokoju. Po jakiś 15 minutach do mojego raju wtargnęła moja siostra. 
- szykuj się. Dostałam cynka od znajomej o imprezie. Idziemy świętować twój powrót i twojego głosu! - krzyknęła wskakując na moje łóżko. Zaczęłam się śmiać.
- Dobra, już dobra. daj mi się przyszykować. - powiedziałam zachrypniętym głosem. 
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej TO, poszłam do łazienki i się przebrałam. Zrobiłam lekki makijaż. Zeszłam do siostry i powiedziałam że jestem gotowa. Ona była ubrana w TO. Moim zdaniem zbyt odważnie ale no cóż. Wyszłyśmy z domu i ruszyłyśmy w nieznanym mi kierunku. Po jakiś 15 minutach drogi dotarłyśmy pod duży dom. Ola powiedziała żebym weszła. W środku było pełno ludzi. W całym domu było słychać głośna muzykę. Siostra prowadziła mnie przez tłum ludzi. Podeszłyśmy do jakiegoś przystojnego chłopaka. Miał brązowe oczy i włosy. Uśmiechnął się do nas szeroko.
- Ola! Nareszcie jesteś! I przyszłaś z koleżanką! Jestem Tom! A ty śliczna?! - powiedział, a raczej próbował przekrzyczeć muzykę. Uśmiechałam się do niego.
- Miło mi cię poznać. Jestem Łucja, siostra Oli. - powiedziała starając się by mnie usłyszał. Chwilę pogadaliśmy, wypiłam jedno piwo i poszłam tańczyć. Po kilku minutach poczułam na swoich biodrach czyjeś ręce, a na karku kogoś oddech. Szybko się odwróciłam. Zobaczyłam wysokiego, przystojnego chłopaka o czarnych włosach i ciemno brązowych oczach. Odsunęłam się trochę od niego.
- Czyż bym był aż tak odpychający? - zapytał z ironią śmiejąc się.
- Nie. - odpowiedziałam krótko. Przybliżył się do mnie na niebezpieczną odległość. Odepchnęłam go od siebie i uciekłam w środek tłumu. Zobaczyłam moją siostrę całująca się z Tomem. Uśmiechnęłam się pod nosem. Nopisałam jej sms'a że wracam do domu. Jednak to nie mój styl. Wyszłam i ruszyłam w kierunku mojego domu. 
***
Obudziły mnie promienie słonica. Spojrzałam na telefon leżący pod poduszką. 9:07. Nic nie miałam do roboty. Wstałam i ruszyłam do kuchni. Wzięłam jabłko i butelkę wody. Wróciłam do pokoju i stanęłam przed szafą. Wyjęłam z niej TO. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Wyszłam z domu, zamykając go na klucz. Nie minęło 10 minut gdy nagle ktoś we mnie wpadł. Wylądowałam na ziemi. 
- Bardzo cię przepraszam. Zamyśliłem się i cię nie zobaczyłam. Nic ci nie jest? - powiedział męski, dziwnie znany mi głos. 
- Nie nic. Wszystko ok. - powiedziałam. podniosłam wzrok na chłopaka. nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Zobaczyłam...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~
Hej, hej, hej! A oto nowy rozdział Mówię Ciszą. Bardzo ale to bardzo was przepraszam że tak długo nie dodawałam go.
A NA ŚWIĘTA ŻYCZĘ WAM WSZYSTKIEGO DOBREGO.
Mam nadzieje że wam się podoba. 
Pozdrawiam Ula :)

czwartek, 13 marca 2014

Rozdział 2

" Perspektywa Igi "

Czytaliśmy właśnie z Szymonem umowę gdy nagle zadzwonił telefon. Odebrałam go.
- Halo? - powiedziałam spokojna.
- Dzień dobry. Z tej strony doktor Evans. Czy rozmawiam z panią Kamińską? - powiedział mężczyzna o aksamitnym głosie
- Tak. W czym mogę pomóc?
- Dzwonie w sprawie pańskiej córki, Łucji Kamińskiej. Miała wypadek. - powiedział. Strasznie się zdenerwowałam.
- Czy nic jej nie jest? W którym szpitalu leży? - dopytywałam. Kątem oka wdziałam, że Szymon też się zdenerwował. Doktor Evans podał mi adres szpitala i się rozłączył. Razem z mężem ruszyliśmy w podane miejsce.
***
Po 30 minutach byliśmy na miejscu. W budynku znaleźliśmy doktora który przyjął Łucję.
Zadawaliśmy mu masę pytani. Starał się odpowiedzieć na każde. Zaprowadził nas do sali naszej córki. Leżała na łóżku. Spała. Wyglądała tak niewinnie i bezbronnie. Doktor Evans powiedział, że gdy się obudzi zrobią jej kilka badani. Usiedliśmy  koło jej łózka i ją obserwowaliśmy. Szymon zadzwonił do Oli. Kazał jej przyjechać do szpitala. Poszłam po kawę. Jak wróciłam zobaczyłam, ze Szymon stoi przed salą.
- Co się stało? Czemu wyszedłeś? - wypytywałam męża.
- Łucja się obudziła. Robią jej badania. - wytłumaczył mi. Siedzieliśmy przed salą gdzie leżała nasza córka. Po 10 minutach dołączyła do nas Ola. W dużej klatce siedziała sowa Łucji.

'' Perspektywa Łucji ''

Gdy wreszcie skończyli robić mi wszystkie potrzebne badania, do sali weszli moi rodzice i Ola z Sofoklesem ( sową ). Bardzo się ucieszyłam na ten widok.  Usiedli przy moim łóżko.
- Oj Łucja wyglądasz strasznie. Wiesz? - powiedziała moja siostra. Spojrzałam na nią srogim spojrzeniem. Zaczęła się śmiać. Kocham ja za to. Nie chce pokazać, że się martwi, że jest smutna. - Przyniosłam ci ciuchu. Musisz jakoś wyglądać. - powiedziała podając mi ubrania. Uśmiechnęłam się do niej i ucałowałam ją w policzek.
- To ty idź się przebrać. - powiedziała mama. Wstałam z łóżka. Lekko się zachwiałam ale przytrzymał mnie tata. Ruszyłam w stronę łazienki. Spojrzałam na ubranie od Oli. Przebrałam się w nie i umyłam twarz. Po 20 minutach leżałam spowrotem na łózko. Siedzieliśmy tak w milczeniu. Nagle do sali weszła pielęgniarka oznajmiając,  że muszą już wyjść bo potrzebuje odpoczynku. Siostra dała mi jeszcze laptopa, pożegnała się i wyszła. Zostałam sama w sali. Zamknęłam oczy i po chwili zasnęłam.
***
Obudziły mnie promienie słoneczne. Przetarłam oczy i rozejrzałam się po pokoju.  Nie byłam w nim sama. Przestraszyłam się widząc nieznajomych dwóch chłopaków siedzących na krzesełkach niedaleko mojego łóżka. Od razu podciągnęłam się do siadu. Jeden z nich podniósł głowę. Był to ten sam chłopak co wczoraj. Jego zielone, kocie oczy przyglądały mi się. Jego znajomy również na mnie spojrzał.
- Hej. Pamięta mnie? - zapytał loczek. Przytaknęłam.  Spojrzałam na jego towarzysza. Był to przystojny, młody chłopak, o błąd włosach i zabójczo pięknych, niebieskich oczach. Widząc że mu się przyglądam uśmiechnął się delikatnie do mnie co odwzajemniłam.
- Jestem Niall. Miło mi cię poznać. - powiedział. Jego piękny głos był taki delikatny a za razem lekko zachrypnięty i męski.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej wszystkim. Jak wam się podoba? Nie będę już was męczyć z wcześniejszą zasadą komentowania. Dzięki że czytacie. Komentujcie i czytajcie dalej. Całuję Ula :*

środa, 19 lutego 2014

Rozdział 1

'' Oczami Łucji ''

Wstałam około 7 rano. Rozejrzałam się po pokoju. Był to duże pomieszczenie. Ściany były białe, w sam raz na graffiti. Na podłodze był duży czarno-szary, włochaty dywan w kółka.  Meble były zrobione z czarnego drewna, były nowoczesne. Zamiast parapetu była biała kanapa z czarnymi poduszkami, przy której stały moje bagaże. Do torby na djambe była przyczepiona karteczka.

 '' Dzień dobry kochanie. Jesteśmy w wytwórni. Ola pojechała odebrać zwierzęta. Twoja sowa będzie o 9. Przyjedzie po ciebie samochód, no chyba, że chcesz pojechać motorem. Stoi w garażu. Tylko nie mów mamie, że ci powiedziałam i pozwoliłem.
                       Całuję tata XOXOXO ''


Zmięłam karteczkę w kulkę i wrzuciłam do kosza stojącego koło biurka. Rozpakowałam się i wybrałam ciuchy. Były TO.  Zbiegłam na duł i weszłam do kuchni. Wzięłam jabłko i poszłam do garażu. Wsiadłam na motor, otworzyłam drzwi od garażu i wyjechałam z niego. Pędziłam przez miasto jak szalona. Nagle usłyszałam pisk opon i poczułam wielki bul. Nic nie widziałam. Tylko ciemność.

***
Obudziłam się. Chciałam otworzyć oczy ale wydawały się strasznie ciężkie. Po kilku próbach udało mi się. Oślepiło mnie jasne światło. Gdy się przyzwyczaiłam do ostrego światła, rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym się znajdowałam. Była to sala szpitalna. Za szklanymi drzwiami zobaczyłam dwóch mężczyzn. Rozmawiali. W pewnym momencie lekarz spojrzał na mnie. Weszli do sali.
- Jak się pani czuje? - zapytał po angielsku.
- Dobrze. Ale trochę boli mnie ręka i głowa. - pokazałam ( nie może mówić więc porozumiewa się w języku migowym.).
- Co to znaczy? - zapytał chłopak. Miał zielone oczy i burze loków. - Czemu nic nie mówi?
- Podejrzewam, że nie może mówić. - powiedział lekarz. Czułam się tak jak by mnie tam w ogóle nie było.
- Co się stało? Gdzie moi rodzice? - zapytałam. Lekarz wyszedł z pomieszczenia w którym zostałam ja i ten obcy chłopak. Nie należałam do ufnych. Loczek zbliżył się do mojego łóżka.
- Przepraszam. To przeze mnie się tu znalazłaś. - tłumaczył mi się. Gdy był zakłopotany był taki słodki. Uśmiechnęłam się delikatnie do niego. Widząc to od razu zamilkł. Nagle do sali wszedł ten sam doktor co wcześniej z kartkami papieru i długopisem.
- Proszę. Napisz tu jak masz na nazwisko i co cię boli. - powiedział podając mi rzeczy. Zaczęłam pisać.

'' Jestem Łucja Kamińska. Pochodzę z Polski.
Boli mnie tylko ręka i głowa.
Co się stało? Gdzie jestem? I gdzie są moi rodzice? ''

Podałam mu kartkę.
- Więc tak Łucjo. Miałaś wypadek. Jadąc na motorze nie zauważyłaś czerwonego światła. Masz złamaną rękę. Zaraz zadzwonimy do twoich rodziców. - powiedział doktor. Nagle zakręciło mi się w głowię i zemdlałam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej. Piszcie w komentarzach jak wam się podoba rozdział? I taka mała informacja dla dziewczyn które czytają tylko rozdziały. Jak chcecie drugi rozdział mam jeden warunek. Mają być co najmniej dwa komentarze.
2 KOMENTARZE = DRUGI ROZDZIAŁ
3 KOMENTARZE = TRZECI ROZDZIAŁ
I tak dalej.
Proszę. Jest to dla mnię ważne. Chce wiedzieć czy wam się podoba, co powinnam poprawić w swoim pisaniu i czy powinnam pisać dalej.
Dzięki za uwagę i pozdrawiam.
ULA :)

środa, 12 lutego 2014

Informacja

Hejka.
Taka mała informacja. Jak chcecie  pierwszy rozdział mam jeden warunek. Ma być co najmniej jeden komętaż.
1 KOMĘTAŻ = PIERWSZY ROZDZIAŁ
2 KOMĘTAŻE = DRUGI ROZDZIAŁ
3 KOMĘTAŻE = TRZECI ROZDZIAŁ
I tak dalej.
Proszę. Jest to dla mnię ważne. Chce wiedzieć czy wam się podoba, co powinnam poprawić w swoim pisaniu i czy powinnam pisać dalej.
Dzięki za uwagę i pozdrawiam.
ULA :)

Bohaterowie

Łucja - ma 17 lat. Pochodzi z Polski. Jest siostrą Oli. ( O niej dowiecie się z opowiadania. )
  
Ola - ma 18 lat. Pochodzi z Polski. Jest siostra Łucji. ( O niej dowiecie się z opowiadania. )


Tom - ma 19 lat. Pochodzi z Anglii. Jest przyjacielem Davida, Kevina, Johna i Alexa.
( Więcej informacji podczas opowiadania. )


David - ma 19 lat. Pochodzi z Anglii. Jest przyjacielem Toma, Kevina, Johna i Alexa. ( - II - )


Kevin - ma 17 lat. Pochodzi z Anglii. Jest przyjacielem Toma, Davida, Johna i Alexa.  ( - II - )


John - ma 18 lat. Pochodzi z Anglii. Jest przyjacielem Toma, Davida, Kevina i Alexa. ( - II - )


Alex - ma 18 lat. Pochodzi z Anglii. Jest przyjacielem Toma, Davida, Kevina i Johna. ( - II - )


One Direction ( ich chyba nie muszę przedstawiać. Ale dla pewność : Harry, Zayn, Niall, Liam i Louis. )








~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej. Jak wam się podoba? Wiem trochę krótkie, znowu. Mam nadzieje że wam się podoba. 1 rozdział dodam niedługo. Pozdrawiam Ula.

środa, 5 lutego 2014

Wstęp

Hej hej dziewczyny. To ja Ula. Postanowiłam zacząć nie od bohaterów ale od wstępu. Mam nadzieje że spodoba wam się mój blog i jak piszę. Zapraszam na mojego Twittera @UlaLesniewska. Komentujcie. Proszę. Jestem jak wy wielką fanką One Direction. W tym opowiadaniu pojawią się pewnie inne gwiazdy ale nie zdradzę jakie. Życzę miłego czytania.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Naryrator
Łucja ma 9 lat. Trafiła do szpitala bo miała wypadek. Nie wiadomo co się stało. Jej rodzice i o rok starsza siostra, siedzą w szpitalu ponad 4 godziny. W pewnym momencie dowiadują się strasznej rzeczy....

Perspektywa Igi
Siedzimy w szpitalu ponad 4 godziny. Doktor Nowak powiedział nam co stało się Łucji. Na skutek ciężkiego przeżycia straciła mowę. Załamani wróciliśmy do domu. W nocy słyszałam płacz Oli. N następny dzień wróciliśmy do szpitala odwiedzić Lusie. Gdy weszliśmy do jej sali zobaczyliśmy siedzącą na parapecie zapłakaną, drobną dziewczynkę. Gdy nas zobaczyła otarła łzy i podbiegła do nas. Serce aż mi się kroiło na myśl o tym, że straciła głos na całe życie. Lekarz mówi, ze może odzyskać mowę  po kilku lub kilku nastu latach. O 11 przyszła do niej nauczycielka migowego. 

8 lat puziniej, perspektywa Łucji

Londyn. Tata dostał propozycję założenia własnego radia i wytwórni płytowej własnie w tym mieście. Po dwu godzinnym locie jestem padnięta. Gdy dojechaliśmy do naszego nowego domu od razu pobiegłam do mojego pokoju. Nawet nie miałam sił się wykąpać czy przebrać. Rzuciłam się na łóżko i od razu odpadłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak wam się podoba? Tak, tak wiem. Strasznie krótki. Sorry ale nie mam już czasu. Mam nadzieje że wam się podoba, Przepraszam za błędy. Dziś już będę się brała za pisanie bohaterów. Pozdrawiam Ula.
:)