"Oczami Oli"
Wzięłam szybki prysznic i właśnie wychodziłam z kabiny gdy do pomieszczenia wszedł...
Justin. Szybko chwyciłam ręcznik i się nim owinęłam. Jus spojrzał na mnie, zaczerwienił się, przeprosił i wyszedł. Szybko się wysuszyłam, ubrałam i weszłam do sypialni Biebera. Siedział na pościelonym już łóżku z laptopem na kolanach. Usiadłam koło niego. Po między nami panowała nie zręczna cisza, którą postanowiłam przerwać.
- Wiesz gdzie jest moja siostra, Łucja? - zapytałam.
- Jak byłem na dole to jeszcze spała w salonie. - odpowiedział. Zamkną laptopa i na mnie spojrzał.
- Jak się spało? - zapytał.
- A dobrze. - uśmiechnęłam się do niego.
- Głodna?
- Bardzo. - powiedziałam łapiąc się za brzuch bo dopiero teraz poczułam burczenie w brzuchu. Jus zachichotał i wstał z łóżka podając mi rękę. Złapałam za nią i razem zeszliśmy do kuchni. Robiliśmy kanapki i cały czas się wygłupialiśmy. Po jakiś 15 minutach do kuchni weszła Łucja trzymając się za głowę.
- Hej. Macie coś do picia i na ból głowy? - wyszeptała.
- Hej. Siadaj. Już ci daje. - uśmiechną się lekko do niej Justin. Odwzajemniła uśmiech i posłusznie usiadła na jednym z krzesełek. Jus po chwili podał jej szklankę wody i tabletki jak ja to mówię "na kaca". Szybko je łyknęła i popiła wodą.
U Biebera siedziałyśmy jeszcze godzinę wygłupiając się. W domu byłyśmy o 14:30. Wystraszyłam się bo drzwi były otwarte. Gdy weszłyśmy zobaczyłyśmy w przedpokoju walizki. Oznaczało to jedno. Rodzice wrócili i będziemy miały łopaty!
- No nareszcie! - usłyszałam głos mamy. - Dzwoniłam do was ale macie wyłączone telefony.
- Hej mamo. Hej tato. - powiedziałyśmy równocześnie.
- Gdzie byłyście? - zapytała mama.
- U znajomego. - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju.
"Oczami Łucji"
Mama spojrzała na mnie spojrzeniem mówiącym "Wytłumaczysz mi to?".
- Łucja mamy dla ciebie i twojej siostry niespodziankę. Ale jak widzę Ola nie jest ciekawa! - powiedziała a ostatnie zdanie wypowiedziała na tyle głośno by Ola usłyszała. Po jakiś 3 minutach stała przy nas już
przebrana.
- Jaką niespodziankę? - powiedziała z uśmiechem. Mama się cicho zaśmiała.
- Postanowiłam razem z waszym ojcem że pojedziecie na wakacje. Możecie wsiąść ze sobą jakiś znajomych. - powiedziała mama.
- Tylko błagam. Nie pół miasta. - dodał tata.
- A gdzie? - powiedziała Ola.
- Nad jezioro do domków. - odpowiedział tata. Spojrzałyśmy na siebie z Olą z wielkimi uśmiechami.
- Super! - krzyknęłyśmy równocześnie z radości. Od razu pobiegłyśmy do pokoju Oli.
- Kogo bierzemy ze sobą? - zapytałam siadając na łóżku.
- Wyśle żeby zabrać tam Toma, Davida, Kevina, Johana, Alexa i Lize. Proponujesz kogoś jeszcze? - powiedziała.
- Wiesz. Myślałam żeby wsiąść piątkę moich znajomych.
- Kogo?
- Harrego, Louisa, Liama, Zayna i Nialla.
- Nie znam. Kim są?
- A maja taki zespół. Słyszałaś o One Direction?
- Tak! Czemu mi nie powiedziałaś że ich znasz?
- Nie wiem. Jakoś tak.
- Dobra. Czyli jedzie nas trzynaście osób. Ty dzwoń do chłopaków a ja do reszty. - powiedziała Ola. Wstałam i wyszłam z jej pokoju. Poszłam do swojego, dałam jeść Sofoklesowi i postanowiłam zadzwonić do chłopaków.
"tydzień później"
Tata wynajął busa na nasze wakacje. Wpakowałyśmy nasze rzeczy do środka, wsiadłyśmy do niego i ruszyłyśmy po resztę. Najpierw zabraliśmy naszą paczkę, a potem One Direction. Żebyście widzieli minę Lizy na ich widok. Bezcenna.
Jechaliśmy śmiejąc się i wygłupiając. Po trzech godzinach jazdy i małych przerwach bo Niall musiał coś jeść, dotarliśmy na miejsce. Nadal śmiejąc się wyszliśmy z busa. Było tam na prawdę pięknie. Woda była lekko pomarszczona przez delikatne powiewy wiatru. Słonice kryło się powoli za las po drugiej stronie. Długi, drewniany pomost dodawał temu miejscu uroku i romantyczności. Były tam trzy drewniane domki. Podzieliliśmy się tak że ja, Ola i Lizi byłyśmy w jednym mniejszym, Niall, Zayn, Liam, Hazza i Louis w drugim, a David, Kevin, Alex, Tom i Johan w trzecim. Nasz domek był po środku. Na przeciwko nich było miejsce na ognisko z ławkami z kłód drzew.
Wszyscy rozeszli się do swoich domków. Rozpakowaliśmy się i postanowiliśmy iść spać.
"Oczami Louisa"
Razem z chłopakami wstaliśmy dość wcześnie bo o 8. Zjedliśmy śniadanie i wymyśliliśmy przebiegły plan obudzenia dziewczyn.
Weszliśmy do ich domku. Głupiutkie się nie zamknęły. Uchyliliśmy drzwi do ich sypialni. Jak one słodko śpią. Ale już nie długo... młahahaha... Ja stanąłem nad łóżkiem Lizy, Harry i Niall nad Łucji, a Liam i Zayn nad Oli. Przechyliliśmy wiaderka z zimną wodą, która wylała się na nie. Skutkiem czego dziewczyny zerwały się piszcząc, a my śmieliśmy się jak chorzy.
- Jak mogliście!? - krzyknęła Ola.
- To był pomysł Louisa. - powiedzieli chłopcy wskazując na mnie palcami. No to przepadłem.
- Louis, zabije cię!!! - krzyknęła zazwyczaj spokojna Łucja. Nawet jak była wściekła była ładna. Otrząsnąłem się z moich myśli i zacząłem uciekać razem z chłopakami. Ganiały nas po całej polanie, my uciekaliśmy i wrzeszczeliśmy jak w horrorze, a chłopaki stojąc na ganku przed ich domkiem śmiali się z tej całej akcji.